Dzieńdoberek
Dziś mam dla Was denko, a co za tym idzie krótka moja recenzja produktów które zużyłam w ostatnim czasie.
Zacznijmy od pielęgnacji włosów
Suchy szampon Batiste - nie wyobrażam sobie życia bez tego produktu, czasem naprawdę ratuje mi głowę, zdecydowany ulubieniec wszech czasów.
Ultimate blends Garnier - jak się kiedyś kochaliśmy tak teraz szczerze go nienawidzę. z tej samej serii mam jeszcze odżywkę i nie mam pomysłu jak ją zużyć. Szampon powodował iż włosy były nadal brudne, tepe, nie miłe, okropne i więcej się nie spotkamy.
AVON Advance Techniques 360 nourishment - odzywka całkiem spoko ale zdecydowanie lepiej by sobie radziła na mniej zniszczonych włosach niż moje bądź na wcześniej nie farbowanych, bardzo delikatna. Czy kiedyś się jeszcze spotkamy?? Nie wiem..
Pielęgnacja ciała
Nivea harmony time - ten kremowy żel do mycia ciała, wspaniały zapach, lubimy się i kiedyś jeszcze się odnajdziemy.
Natomiast Dove creme mousse nie koniecznie przypadł mi do gustu. Jego konsystencja była do niczego nie podobna i powodowała u mnie bardziej obrzydzenie niż zachwyt tak samo jak i zapach. Absolutnie nie kupie Dove creme mousse ponownie.
AVON hmm... seria naturals nie jest wysoko stawiana w tej firmie jednak ma kilka wartych uwagi produktów które zdecydowanie mi się spodobały. Jednym z nich jest czekoladowy scrub do ciała. Zapach obłędny! ah! Drobinki które mają powodować zdzieranie naskórka nie są zbyt ordynarne i spokojnie moga go używać osoby z bardzo delikatną, wrażliwą skórą. Nie pochwalam parafiny w jakichkolwiek produktach, ale z drugiej strony patrząc... ja często nie mam ochoty się złuszczać porządnie a do tego jeszcze przykładać do nawilżania. a tak to mam 2 w 1 ;) i jest mi z tym okej
SOAP and GLORY to natomiast zdzierak dla ludzi lubiących mocne wrażenia!!! I obiecuję że skóra jest gładziusieńka do następnego peelingu. Zdzierakowy faworyt pełny parafiny ehh ahh
bebeauty - kremik do rączek.. mam go juz któryś raz za sprawą mamy która przesyła mi go w paczkach do UK. Nie jest zły, nie jest najlepszy. okej, z racji mamy musimy się tolerować hih
Absolutnym faworytem w myciu zębów jest pasta SENSODYNE (obojętnie która). Po umyciu ta pasta zębów mam wraże nie że są one czystsze dłuższy czas a do tego porządnie wyczyszczone. Zdecydowanie widzę poprawę koloru moich zębów, są bielsze i lśniące. Faworyt nad faworytami i nie interesuje mnie ż e troszkę kosztuje. O ząbki trzeba dbać!!!
Następnym moim produktem który zużyłam w ostatnim czasie jest sztyft przeciwko poceniu się Dove. Ogólnie lubię się z firma Dove odnośnie wszelkich antyperspirantów i po wypróbowaniu innych ten jednak pozostanie przy mnie na dłużej.
Szamponetka z Superdruga, dobarwiła moje włosy, spłukałam kolor i w sumie nic się nie wydarzyło. Tylko straciłam czas. Jedyny wielki plus za aplikację bo szmponetka jest w postaci pianki której jest niesamowicie dużo. Wszystkie produkty do koloryzacji mogłyby być w takiej formie.
Rimmel, Scandaleyes - ulubiona mascara, mega czarna, mega podkręcająca, mega wydłużająca, mega pogrubiająca. Kocham. Kropka.
Ciekawostka a w sumie prosta rzecz. Andrex chusteczki nawilżane, papier toaletowy nawilżany z możliwością spłukiwania. Świetna sprawa. Dla dzieci, dla dorosłych. Czysto, swieżo. świetnie sprawdzają sie w podróży.
Peptalash - czyli kolejny bubel ktory ma powodować rośnięcie rzęs. NIE DZIAŁA!